Schody do zamku

Ślizgonka

Chanel ubrana w wysokie botki, czarne rurki wpuszczone w buty, czarny płaszcz do połowy uda, który przewiązała w pasie czerwonym paskiem i postawiła wysoko kołnierz..... Włosy falami opadały jej na twarz... Była wściekła na rodziców stanęła na schodach... Nerwowo zaczęła szukać czegoś w kieszeni... w końcu znalazła paczkę papierosów, szybko wsadziła sobie jednego do ust i podpaliła.... Zaciągnęła się i oparła o jakiś posąg stojący przed schodami.....

Prefekt Reveclow

Coraline szła dziedzińcem z szerokim uśmiechem. Dostrzegła dziewczynę. - Nieładnie. - zaśmiała się perliście widząc, że pali. - Cześć. Jesteś nowa? - podeszła do niej.

Ślizgonka

Chanel jak to miała w zwyczaju zmierzyła ją wzrokiem od stóp po czubek głowy i uśmiechnęła się złośliwie... - Tak.... - zaciągnęła się powoli i patrzyła na dziewczynę z zaciekawieniem

Prefekt Reveclow

- A więc witamy, mamy nadzieję, że ci się tu spodoba itp, itd. Nazywam się Coraline Silverwood. - wyciągnęła rękę w jej stronę.

Ślizgonka

Wzięła oddech, tak jak nakazywała jej etykieta przedstawiła się - Chanel Meropa Olivia Rossi Zabini - niepewnie wyciągnęła rękę w jej stronę - No nie wiem... jakoś nie jestem przekonana czy... - zaciągnęła się papierosem - spodoba mi się tutaj...

Prefekt Reveclow

- Też nie byłam na początku pewna. Wiele osób było przeciwne mojemu przyjazdowi tutaj. Ale kiedy poznałam ludzi i okolicę, zrozumiałam, że nie mogłam wybrać lepiej. - uśmiechnęła się.

Ślizgonka

- Mnie tu wysłali na siłę... nie chciałam tu być... i nadal nie chcę... - mówiła co i raz zaciągając się się papierosem - Jesteś czystej krwi? - spytała z zaciekawieniem wpatrując się w nią, skończyła palić i rzuciła niedopałek na ziemię, zgasiła go nogą...

Prefekt Reveclow

Westchnęła. - Tak. Z pytania wnioskuję, że ty także.

Ślizgonka

Wyraźnie zawiedziona spojrzała na czubki swoich butów... - Szkoda... - powiedziała bardzo cicho... podniosła wzrok w górę... - Tak, jestem... - powiedziała dumnie - ... to nic złego?... Mówiłaś to takim tonem jakbyś była gorsza z tego powodu, a przecież czystość krwi to powód do dumy.....

Prefekt Reveclow

- I tak i nie. Uwież mi, wolałabym już być mugolką i mieć normalną rodzinę niż żyć wśród ludzi, którzy dyskryminują innych tylko ze względu na krew. No ale cóż. Jak to ktoś mądry kiedyś powiedział: rodziny sie nie wybiera.

Ślizgonka

- Nigdy nie mogłam bawić się mugolskiej części Londynu... - wyznała po chwili - ...heh... jednak nie chyba nie żałuje... - westchnęła cicho i ponownie wyciągnęła paczkę. - Chcesz? - spytała wyciągając papierosy w stronę dziewczyny

Prefekt Reveclow

- Nie, dzięki. - uśmiechnęła się. - Na przyjęcie do jakiego domu liczysz? - spytała.

Ślizgonka

Wzruszyła ramionami - Wszystko jedno i tak niewiele wiem o domach.... nigdy się tym nie interesowałam... - wyjęła papierosa i go podpaliła różdżką - Ojciec mówił coś o jakiś Ślizgonach i że mam być jedną z nich... bo inaczej... - machnęła ręką - z resztą mi to wisi.... - zaciągnęła się dymem y powoli go wypuściła - A w jakim domu najlepiej być?

Prefekt Reveclow

- Jak dla mnie nie ma większej różnicy. Jednak podobno dla osób takich jak my najlepszy jest Slytherin, czyli właśnie dom Ślizgonów. Ja się z tym nie zgadzam i chyba dlatego zostałam Krukonką.

Ślizgonka

- hmmm takich jak my? Czyli...? - zaciągnęła się mocniej dymem, to ją odprężało i chociaż na chwilę mogła zapomnieć o tym wszystkim była ciekawa kilku rzeczy a mając pod ręką dziewczynę postanowiła to wykorzystać - Może opowiesz mi coś o każdym z domów? - poprosiła patrząc na nią błagalnym wzrokiem - Jestem ciekawa...

Prefekt Reveclow

- Jasne. Mój dom to Ravenclaw. Podobno najbardziej ceni sie tu mądrośc i bystrość. Następny jest Gryffindor. Jego mieszkańcy, Gryfoni, powinni być uczciwi, odważni i szczerzy, czyli w skrócie pełni cnót. Hufflepuff, czyli kolejny dom jest przez wielu powszechnie uważany za najgorszy. Ja jednak mam inne zdanie, jest w nim moja najlepsza przyjaciółka. Ceni się w nim pracowitość i sprawiedliwość. No i na koniec został Slytherin. Wyszło z niego najwięcej czarnoksiężników i zwolenników Sama Wiesz Kogo. Większośc z jego mieszkańców jest sprytna i cholernie ambitna. Trafiają tak same osoby z czystą krwią. Chociaż podobno zdarzały się wyjątki...

Ślizgonka

Słuchała w ciszy i skupieniu, co jakiś czas kiwając głową. - Aha... - mruknęła gasząc obcasem niedopałek - Czyli... - uniosła palec do podbródka - sama nie wiem... gdzie powinno być moje miejsce.... jakoś chyba nie pasuje do żadnego - westchnęła

Prefekt Reveclow

Zaśmiała się. - Nie martw się. Gdzieś musisz pasować. Tiara już zadba o to, abyś trafiła tam gdzie powinnaś.

Ślizgonka

Pokręciła zrezygnowana głową - Skoro tak mówisz.... Jestem bardzo ciekawa gdzie trafię i czy ojciec będzie ze mnie zadowolony... - powiedziała z wyraźnym żalem, wciąż miała do niego żal....

Prefekt Reveclow

- Znam ten ból. Co dzień modlę się o to, by moja matka w końcu zaczęła mnie traktować jak człowieka i choć raz powiedziała, że jest ze mnie dumna. - westchnęła.