Szukaj

- Nie ma za co. Zawsze służę pomocą. - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się.

- Ja jestem w 6. - odpowiedziała.

- Tak, z tyłu też jest parę wejść. No i oczywiście jak na taki zamek przystało jest też kilka ukrytych.

- Fajnie, że przyszłaś. - uśmiechnęła sie lekko do Lucy i odpowiedziała na pytanie Andy'ego. - Cel to miejsce w którym chcemy sie znaleść. A resztę troche trudno mi zdefiniować...

Usiadła obok. Zachowanie dziewczyny wzbudziło w niej pewiem niepokój. Tak samo czuła się zawsze w towarzystwie swojego kuzyna Reity. Nie zniechęciła się jednak i postanowiła przedstawić. - Jestem Cora ...

... nieopodal niej pojawiła się Coraline. Szła powoli z nosem w jakiejś książce. Pokręciła głową i schowała ją do torby. Zauważyła dziewczynę więc podeszła, aby się przywitać. - Hej. Nowa? - spytała u ...

- Zaraz... Cel... Wola... I namysł. - odpowiedziała po chwili zastanowienia.

- Coś tam czytałam... Zasada Ce-Wu-En, tak? - usiadła na ławce.

- W sumie... czemu nie. - wzruszyła ramionami i wstała. - Too...od czego zaczynamy?

Witaj

- Nie... I mam nadzieję, że nie zdarzy.

Kiwnęła głową. - Tworzy się gdy ktoś ze zbytnim zapałem lub w niewłaściwy sposób rzuca zaklęcie. Powoduje ona długotrwałe przebywanie w postaci zwierzęcej, czasem nawet do końca życia.

- Ja, ale nie mam zamiaru robić za obiekt doświadczalny. - powiedziała krzyżując ręce na piersi.

- Hmmm.. acha. - wzruszyła ramionami i nie mogąc sie powstrzymać wybuchneła śmiechem.

Dopłynęła do brzegu chwilę po Anaid. Wyszła na ląd i padła na trawę. Wysuszyła sie za pomoca różdżki.

- Wiem. - kiwnęła głową. - Pewnie znowu karze ci walczyć.

- Eeee... to chyba jakieś zaklęcie, które powoduje transmutację, która bardzo boli czy jakoś tak.

- Fenrir jest już pewnie w drodze... Wrócisz z nim? - spytała cicho.

Zaśmiała się. - Wiem, wiem... Może wyjdziemy już na brzeg? Jeszcze chwila i zamarznę.

- Tak? A więc co to oznacza? - odstawiła swój pucharek na ziemię i skrzyżowała ręce na piersi.